Gówniany problem podczas montażu okien

Przykre, że w dobie przygotowań do załogowych lotów na Marsa przyszło nam napisać artykuł o sprawie tak przyziemnej, jak… ubikacja na placu budowy domu jednorodzinnego! Dacie wiarę, że ciągle jeszcze zdarzają się inwestorzy, którzy „zapominają” o zapewnieniu najętym pracownikom dostępu do WC. Wybaczcie więc tytuł, ale mniej kontrowersyjny nie wzbudziłby należnego zainteresowania, a sprawa jest ważna, szczególnie dla ludzi, którzy spędzają na budowie długie godziny przez wiele dni w roku.

Gdzie król chodzi piechotą?

Podajemy za Wikipedią:  „Ubikacja, toaleta, potocznie WC (water closet) – pomieszczenie sanitarne, w którym człowiek załatwia swoje potrzeby fizjologiczne, jak: defekacja lub mikcja, (oddanie moczu).”

Miejsce o ciekawej historii, o której na stronie www.woda.edu.pl tak pisze Pani Anna Chomczyńska w publikacji pt: „Fascynująca historia toalety”:  

„Pierwsze toalety powstały 4500 lat temu w Mohendżo Daro (dolina Indusu). Były to miejsca, gdzie można było usiąść, a nieczystości usunąć za pomocą wody. W takie urządzenia zaopatrzony był każdy dom, a wodę z nich odprowadzano systemem podobnym do dzisiejszych sieci wodociągowych. Przed naszą erą ustępów używano także w Chinach, Babilonie, Egipcie oraz na Krecie.

Rozwój toalet zapowiadał się obiecująco, jednak historia lubi płatać figle i wraz z upadkiem Cesarstwa Rzymskiego zapomniana została sztuka budowania akweduktów. W efekcie, w średniowiecznej Europie Zachodniej mimo stosunkowo szybkiego rozwoju cywilizacyjnego, zapanowała istna „wypróżnieniowa anarchia”.

W XVII wieku dbałość o higienę zupełnie zanikła. W tym czasie załatwiano się najczęściej gdzie popadnie, a publiczne wypróżnianie się nie było postrzegane jako zachowanie w złym tonie. Załatwienie potrzeb na zewnątrz nie sprawiało problemów, wystarczyło przystanąć i ściągnąć spodnie. Panie miały ułatwione zadanie, gdyż pod ciężkimi stelażami sukien nie nosiły bielizny, więc wystarczyło tylko na chwilę przystanąć…

Monarchowie korzystali z toalet w towarzystwie swego orszaku. Czasami król w toalecie prowadził nawet negocjacje. Niektórzy władcy posiadali tron wyposażony w dziurę w siedzisku, dzięki któremu mogli wypróżniać się, przyjmując petentów. Załatwianie potrzeb fizjologicznych nie było czymś tak wstydliwym, jak w dzisiejszych czasach.

Monter okien nie jest królem

Gdy już wiemy gdzie i z kim król przez wieki chadzał piechotą możemy przejść do sedna tytułowego „gównianego problemu” wynikającego przede wszystkim z bezmyślności części indywidualnych inwestorów. W czym rzecz? Ano w tym, że w wielu przypadkach, na placach budowy domów jednorodzinnych brakuje jakichkolwiek toalet, a monter okien nie tyle z orszakiem, co pod ciekawskich wzrokiem może pójść piechotą jedynie… „w krzaki”, co wydaje się być powrotem do XVII wiecznej przeszłości. Polityka historyczna jest aktualnie na topie, ale nie przyszło nam do głowy, że tak wielu inwestorów, tak bardzo, bierze ją sobie do serca także w kwestii budowlanego wychodka.

A pisząc już całkiem poważnie, apelujemy do inwestorów, aby pamiętali o tym, że ludzie, którzy pracują na ich budowach, którzy swoją wiedzą i umiejętnościami przyczyniają się do realizacji inwestorskich marzeń o własnym domu, to często wysokiej klasy fachowcy, którym ze zwykłej przyzwoitości oraz ze względu na obowiązujące przepisy należy zapewnić odpowiednie warunki pracy. Do tych warunków należy między innymi urządzenie przez inwestora pomieszczeń higieniczno-sanitarnych.  

„Zapominalskim” inwestorom przypominamy, że w myśl art. 17 ustawy Prawo budowlane uczestnikami procesu budowlanego są:

• inwestor
• inspektor nadzoru inwestorskiego
• projektant
• kierownik budowy lub kierownik robót

Zgodnie z treścią art.18 ustawy Prawo budowlane do obowiązków inwestora należy zorganizowanie procesu budowy, z uwzględnieniem zawartych w przepisach zasad bezpieczeństwa i ochrony zdrowia. W § 4 Rozporządzenia Ministra infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych stwierdza się, że uczestnicy procesu budowlanego współdziałają ze sobą w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy w procesie przygotowania i realizacji budowy. Natomiast w § 8 pkt. 4 stwierdza, że zagospodarowanie terenu budowy wykonuje się przed rozpoczęciem robót budowlanych także w zakresie urządzenia pomieszczeń higieniczno-sanitarnych i socjalnych.

Przepisy z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy są jednoznaczne. Toaleta, ubikacja, czy jak kto woli WC na każdym placu budowy domu jednorodzinnego zwyczajnie być musi! Koniec, kropka. Nie ważne już, czy będzie to „sławojka” sklecona z desek, czy wynajęty na czas budowy „luksusowy” toi-toi. W tym względzie wymagań nie ma, o klasie przybytku niech zdecyduje poziom kultury i klasa inwestora.

WC, czyli słówko o wartościach

Jeśli nadal zastanawiacie się, co nam do budowlanych toalet i higieny, to spieszymy z wyjaśnieniem, że każdego roku spędzamy na budowach kilkadziesiąt dni towarzysząc ekipom monterów okien. Wiemy, że to chłopaki nieśmiałe i czasem trochę im wstyd podnosić ten problem oraz upominać się o instalację toalety przez „zapominalskiego” inwestora. Robimy to teraz za nich i dla nich, bo wiemy, jak ciężko pracują, aby inwestorskie marzenie o pięknym domu przekształcić w rzeczywistość. XXI wiek i jego techniczne możliwości sprawiają, że owa rzeczywistość wcale nie musi być wcześniej „zasrana” w przenośni i dosłownie. Inwestorów, którzy monterski trud szanują przepraszamy za brutalną dosłowność tej publikacji, nie do Was jest adresowana. Po ostatnich relacjach i doświadczeniach emocje jednak wzięły górę, czara goryczy się przelała i postanowiliśmy wystąpić w ich imieniu w sprawie prostej, a jednocześnie kłopotliwej i krępującej choćby przez fakt, że trzeba się o nią publicznie upominać. 

OKNOTEST.PL

Obraz Jasmin Sessler z Pixabay